archeoPRESSja
archeoPRESSja
  • AKTUALNOŚCI – biężące działania!
  • AKTUALNOŚCI BIEŻĄCE DZIAŁANIA
  • AKTUALNOŚCI BIEŻĄCE DZIAŁANIA APP
  • AKTUELLES – DAS MACHEN WIR JETZT!
  • ARCHAEOLOGICAL REVIVAL OF MEMORY OF THE GREAT WAR
  • ARCHÄOLOGIE ALS MITTEL GEGEN VERGESSEN UND VANDALISMUS
  • ARCHEOLOGIA BLISKIEJ PRZESZŁOŚCI
  • ARCHEOLOGIA BLISKIEJ PRZESZŁOSCI
  • ARCHEOLOGIA JAKO ANTIDOTUM NA ZAPOMNIENIE i WANDALIZM (FWPN)
  • ARCHEOLOGICZNE PRZYWRACANIE PAMIĘCI
  • BERICHT
  • CURRENT AFFAIRS: WHAT DO WE DO NOW
  • GESCHICHTSUNTERRICHT AM STRASSENRAND
  • GESCHICHTSUNTERRICHT AM STRASSENRAND
  • HARMONOGRAM
  • HARMONOGRAM app
  • O SOBIE
  • OPIS PROJEKTU
  • OPIS PROJEKTU app
  • PLH PILOTAŻ: I WOJNA ŚWIATOWA NAD RAWKĄ I BZURĄ
  • PRZYDROŻNE LEKCJE HISTORII
  • Przykładowa strona
  • REPORTS
  • ROADSIDE LESSONS OF HISTORY
  • SPRAWOZDANIA
  • SPRAWOZDANIA app
  • Założenia metodyczne i metodologiczne
RSS

Ostatnie wpisy

  • Witaj, świecie!
  • PROJEKT EDUKACYJNY zakończony – PROJEKT NAUKOWY: ARCHEOLOGICZNE PRZYWRACANIE PAMIĘCI rozpoczęty!
  • Podsumowanie projektu: Archeologia jako antidotum na zapomnienie i wandalizm
  • Dziękuję :) Danke :) :)
  • INSCENIZACJA HISTORYCZNA: BOLIMÓW 1915 z udziałem rekonstruktorów z Polski i z Niemiec

Najnowsze komentarze

  • Pan WordPress - Witaj, świecie!

Archiwa

  • grudzień 2014
  • wrzesień 2014
  • sierpień 2014
  • lipiec 2014
  • czerwiec 2014
  • maj 2014
  • kwiecień 2014
  • marzec 2014
  • luty 2014
  • grudzień 2013

Kategorie

  • Bez kategorii
  • Uncategorized

Meta

  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.org

24 czerwca 2014

ARCHEOLOGIA PIERWSZEJ WOJNY ŚWIATOWEJ: NIE-PAMIĘĆ LUDZKA A PAMIĘĆ MATERII 0

by plh2014 • Uncategorized

We run afoul of things when we assume a demarcated,

disconnected past as the ontological starting point for what we do in the present.

Archaeology does not discover the past as it was; archaeologists work

with what has become of what was; what was, as it is always becoming.

(Olsen, Shanks, Webmoor i Witmore 2012: 6)

 

ARCHEOLOGIA JAKO ANTIDOTUM NA ZAPOMNIENIE I WANDALIZM. KU PRZYDROŻNYM LEKCJOM HISTORII NA TEMAT PIERWSZEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1914–2014)12 – STUDIUM PRZYPADKU PROJEKTU W TOKU*

„Setki jeśli nie tysiące zrabowanych i zniszczonych pierwszowojennych grobów i ziemianek pruskich i rosyjskich w Puszczy Bolimowskiej” (1), „marazm bolimowski” (2), „Jebać Niemców” (3) – te trzy cytaty stanowiły fundamentalne uzasadnienie potrzeby realizacji projektu odnoszącego się do statusu i kondycji śladów pozostałych po walkach z lat 1914– 1915 nad Rawką. Za zasadniczy cel projektu uznałam stworzenie zaplecza edukacyjno- popularyzatorskiego w celu upowszechniania odruchów troski o materialne pozostałości po przeszłości (ze szczególnym uwzględnieniem reliktów I wojny światowej). Kolejnym, równie istotnym celem było dążenie do pogłębiania i upowszechnienia wiedzy o złożoności i wyjątkowości wydarzeń sprzed stu lat, w tym faktu, że w walczących w trakcie wielkiej wojny (1914–1918) armiach aż około 1 400 000 żołnierzy było polskiej narodowości – z czego ok. 500 000 zostało zabitych. Efektem realizacji tych celów jest przekazanie lokalnej  społeczności oraz innym potencjalnie zainteresowanym odbiorcom przystępnej publikacji pt. Bitwa nad Rawką i materialne po niej pozostałości oraz stworzenie (Zalewska, Kaliński i Czarnecki 2014) siedmiu tablic informacyjnych, prezentujących treści na temat kontekstu pierwotnego wydarzeń sprzed stu lat, których ślady, pomimo licznych procesów wtórnych (podepozycyjnych i postdepozycyjnych) przetrwały do naszych czasów.

Te materialne ślady, wraz z opisami i archiwalnymi ilustracjami składają się na cykl siedmiu Przydrożnych lekcji historii. Są to:

Bolimów – kościół Świętej Anny – rynek bolimowski (tablica nr 1);

Cmentarz Wojenny w Bolimowskiej Wsi (tablica nr 2);

Cmentarz Wojenny w Wólce Łasieckiej (tablica nr 3);

pozostałości niemieckiego zaplecza walk 1914–1915 (tablica nr 4);

ślady wojny pozycyjnej i życia w okopach rosyjskich i niemieckich (tablica nr 5);

pozostałości kraterów pominowych i wojny podziemnej (tablica nr 6);

Cmentarz Wojenny w Joachimowie Mogiłach (tablica nr 7).

Tablice te zostaną ustawione w setną rocznicę 'procesu pierwotnego’, w miejscach szczególnie naznaczonych śladami wydarzeń, które miały miejsce między październikiem 1914 i lipcem 1915 roku nad Rawką.

Motywacją do podjęcia tego typu działań było założenie, że archeologia ma szansę (i obowiązek), by stać się instytucją i kulturowej, która odzyskuje utracone przedmioty i nieużywane informacje z przeszłości, tworząc ważną ścieżkę powrotu od kulturowego zapominania do pamięci kulturowej.

W skali archeologii polskiej i niemieckiej, którym towarzyszy marginalizowanie materialnych pozostałości dwudziestowiecznych konfliktów, potraktowanie jako istotnego przedmiotu badań archeologii materialnych reliktów Wielkiej Wojny może się przyczynić do zdjęcia z nich odium „niewygodnych”, a przez to dotychczas niedostrzeganych, niedocenianych i nieotoczonych troską. Rzadko poddaje się refleksji m.in. obowiązujące dawniej i dziś zasady grobownictwa wojennego na terenie dzisiejszej Polski oraz ich (także materialne) następstwa. W trakcie realizacji wyjściowych założeń grobownictwa wojennego (w pierwszych dekadach XX wieku) poległych żołnierzy stron przeciwnych z zasady traktowano tak samo, czyli jak własnych i chowano obok siebie (Pałosz 2012). Następstwa materialne tej bezprecedensowej sytuacji, która na taką skalę nie zaistniała nigdy wcześniej  ani tym bardziej nigdy później, czyli w kolejnych ogólnoeuropejskich konfliktach, są wciąż uchwytne. Większość luk w wiedzy na temat wydarzeń wojennych odnosi się do zdarzeń, które miały miejsce na froncie wschodnim w latach 1914–1915.

Niewiedza i zapomnienie skutkują wieloma przeoczeniami, niedomówieniami, błędnymi założeniami i nieetycznymi zachowaniami, z którymi konfrontowane są aktualnie materialne pozostałości po wydarzeniach w znaczącym stopniu wypartych z przestrzeni publicznej i z pamięci Polaków, Rosjan i Niemców oraz reszty świata.

Archeologia, co przez realizację projektu staram się wykazać, ma ogromny potencjał czynienia znaczącymi (poznawczo i społecznie) i przez to potencjalnie bliższymi (bo zrozumiałymi) również pozostających in situ śladów działań zbrojnych i różnego typu (re)prezentacji wydarzeń sprzed stu lat. Sprzyja temu otwartość na inspiracje i wnioski płynące zarówno z opisanej wyżej metodologii community archaeology, jak i z archeologii konfliktu (conflict archaeology (5)). Ich aplikacja, w połączeniu z autorską formą działań edukacyjnych i popularyzatorskich (tj. Przydrożnych Lekcji Historii), która jak mam nadzieję odpowiada standardom edukacyjnym krzewienia efektywnego modelu aktywnego uczestnictwa w kulturze, może przyczynić się do korzystnej zmiany w zakresie propagowania postaw opartych na zrozumieniu i szacunku dla materialnych pozostałości przeszłości.

O potrzebie takich działań przekonują między innymi ciągłe akty wandalizmu wobec pochówków i cmentarzy z I wojny na terenie gminy Bolimów, traktowanie leśnych kraterów pominowych jako nielegalnych wysypisk śmieci oraz nasilający się ostatnim czasie proceder tzw. „czarnej archeologii” (czyli rabunkowego, grabieżczego traktowania obiektów z I wojny światowej takich jak transzeje, ziemianki, a nawet pochówki żołnierzy). Takie zachowania kontrastują z aktualnym stosunkiem do materialnych śladów Wielkiej Wojny na innych odcinkach byłego frontu, zwłaszcza zachodniego. Otaczaniu ich troską, poddawaniu konserwacji czy muzealizacji sprzyja opinia (coraz zresztą powszechniejsza wśród archeologów brytyjskich, francuskich, belgijskich czy włoskich), że „żaden inny przedmiot badań archeologii nie jest tak poruszająco antropologiczny jak Wielka Wojna i inne konflikty XX wieku” (Saunders 2012) (6).

Choć brzmi to niepokojąco, warto z powagą potraktować diagnozę, że nasza refleksja nad tym, co z wojen pozostało ma potencjał łączeniaróżnoczasowych pokoleń i narodów oraz różnych podmiotów, między innymi naukowców, studentów, osoby zwiedzające pola bitewne oraz wszystkich, którzy pragną zrozumieć straty i wysiłki ludzkie, składające się na tworzenie świata, w którym żyjemy. Na zachodzie Europy, słusznie i szeroko eksponowany jest fakt, że archeologia konfliktu, w tym archeologia pierwszej wojny światowej ma istotny i znaczący wpływ na kształtowanie świadomości społecznej.

Tymczasem na terenie dzisiejszej Polski aktualizowanie reliktów i „krajobrazów upamiętnień” Niemców, Rosjan i Polaków, którzy tu walczyli, jest problematyczne. Na przykład podejmowane dotychczas w gminie Bolimów próby mające na celu uchronienie przed zniszczeniem materialnych reliktów Wielkiej Wojny były mało skuteczne (zob. Zalewska 2013a: 41–42). Na obszarze, który sto lat temu stanowił jedną z kluczowych scen teatru pierwszowojennego (ustanawiając między innymi właśnie w rejonie Rawki i Bzury obszar inicjacji użycia broni chemicznej) dziś zapanował „marazm” poznawczy i kulturowy. Analiza przyczyn takiej sytuacji wymaga odrębnych badań, a próba zmierzenia się z nimi była możliwa wyłącznie dzięki samozaparciu i finansowemu wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, gdyż władze lokalne dopiero nabierają przekonania o istotności również kulturowego (historycznego) potencjału krajobrazu, w którym funkcjonują.

Istotnym potencjalnym następstwem realizacji projektu pt. Archeologia jako antidotum na zapomnienie i wandalizm jest możliwość przekucia tego co doraźne (zwłaszcza jubileuszowego zainteresowania Wielką Wojną) w trwałe pozytywne zmiany w kwestii świadomości i wrażliwości historycznej. Może to zwiększyć szanse na (prze)trwanie pozostałych do naszych czasów reliktów. Jednocześnie zakładam, że realizacja z czynnym udziałem archeologii autorskiego programu Przydrożne lekcje historii (na aktualnym etapie – w odniesieniu do pierwszej wojny światowej i jej następstw) może przyczynić się do uczynienia przeszłości bliższą, istotniejszą, pouczającą, a przyszłości bardziej refleksyjną i zainteresowaną fenomenem trwania ludzi (w tym pamięci o tych, którzy odeszli) obok rzeczy, przez rzeczy i dzięki rzeczom.
Na aktualnym etapie można stwierdzić, że w ramach projektu Archeologia jako antidotum na zapomnienie i wandalizm podjęte zostały wszelkie możliwe działania, które przyczyniły się bądź przyczyniać się będą do:

− pogłębienie wiedzy na temat statusu i potencjału materialnych pozostałości po Wielkiej Wojnie wśród ludności lokalnej (stąd pomysł realizacja wykładów otwartych np. Pierwsza wojna światowa nad Rawką i Bzurą. TO było właśnie TU!, prelekcji na przykład Archeologa pierwszej wojny światowej oraz moderowanych dyskusji na  nprzykład(Nie)pamięć ludzka versus pamięć materii)

−  opracowanie w paradygmacie „archeologii wspólnotowej” prototypowych rozwiązań modeli pomocy dydaktycznych poręcznych w przywracaniu pamięci o wydarzeniach sprzed stu lat, wprost odnoszących się do materialnych nośników wiedzy znaczeń i pamięci o Wielkiej Wojnie;

−  rozpoznanie nastawienia do i stanu wiedzy na temat materialnych pozostałości po konflikcie sprzed stu lat wśród lokalnej ludności oraz wdrożenie dostosowanych do tego praktyk uspołeczniania pobudzających motywację i wolę troski o te pozostałości (stąd m.in. próba wspólnotowych działań mających na celu delimitację i zabezpieczenie najbardziej narażonych na zniszczenie obiektów, w tym skierowane do lokalnej młodzieży warsztaty pt. Troska o cmentarz w Bolimowskiej Wsi.

POWYŻSZY  TEKST JEST FRAGMENTEM ARTYKUŁU:

Zalewska Anna, 2014, PROSPOŁECZNA, PARTYCYPACYJNA I „WSPÓLNOTOWA” ARCHEOLOGIA BLISKIEJ PRZESZŁOŚCI JAKO SPOSÓB NA NADAWANIE SENSU TRWANIU (LUDZI I RZECZY) ORAZ JAKO ANTIDOTUM NA NIEDOSTATKI WIEDZYI TRYWIALIZACJĘ PRZESZŁOŚCI,

w: „Studia Humanistyczne” (w druku)

 

przypisy:

* Projekt pod tym tytułem (nr 00560/2013/TM) realizowany jest aktualnie pod patronatem Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, dzięki dofinansowaniu Fundacji Współpracy Polsko- Niemieckiej. Pomysłodawczynią i kierownikiem projektu jest autorka niniejszego artykułu.

1.  Opinia fascynata historii I wojny światowej, poruszonego niszczycielskimi rezultatami nasilających się w sposób radykalny w ostatnim czasie grabieżczych działań poszukiwaczy militariów w Puszczy Bolimowskiej, a zwłaszcza na obszarze ataków gazowych 1914–1915.

2. Określenie zawarte na stronie „Stowarzyszenia Inicjatywa Ziemi Bolimowskiej” charakteryzujące społeczno- polityczne tło zalegania materialnych reliktów I wojny światowej i (nie)pamięci znaczenia wydarzeń sprzed 100 lat, za: www.bolimow.com.pl/news.html (dostęp 1 VIII 2013).

3. Napis na jednym z epitafiów na relatywnie dobrze utrzymanym (abstrahując od stopnia zniszczenia niepoddawanych konserwacji piaskowych płyt nagrobnych) cmentarzu w Bolimowskiej Wsi, gdzie pochowani są obok siebie żołnierze niemieccy, rosyjscy i ci, o polsko brzmiących nazwiskach, polegli w latach 1914–1915.

4. Od dekady można zaobserwować co najmniej dwutorowy rozwój subdyscypliny archeologii określanej mianem conflict archaeology, por. Scott 2011; Saunders 2004.

5. Co szczególnie ciekawe, autor tej opinii Nicholas J. Saunders (2007, 2012), zajmujący się zwłaszcza archeologią pierwszej wojny światowej podkreśla też, że za archeologię warto uznać również odkładające się dziś tj. na naszych oczach warstwy – nie tylko w postaci fizycznych pozostałości zniszczeń, lecz również w formie nowych i odnawianych pomników oraz krajobrazów upamiętnienia, nowych muzeologicznych nawiązań do konfliktu, medialnej polityki prezentacji wojny, koncepcji na temat dziedzictwa wojennego oraz rozwijającego się przemysłu turystyki związanej z miejscami konfliktów.

Image

23 czerwca 2014

Zaproszenie: ARCHEOLOGIA JAKO ANTIDOTUM NA ZAPOMNIENIE i WANDALIZM. PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA NAD RAWKĄ I BZURĄ (1914 – 2014). KU PRZYDROŻNYM LEKCJOM HISTORII – WARSZTATY: PRZYWRACANIE PAMIĘCI O WIELKIEJ WOJNIE NA WSPÓLNYM CMENTARZU POLAKÓW, NIEMCÓW I ROSJAN (w setną rocznicę zamachu w Sarajewie). 0

by plh2014 • Uncategorized

 

fot. A. Zalewska (2014)

CMENTARZ WOJENNY W BOLIMOWSKIEJ WSI              fot. A. Zalewska (2014)

Na Cmentarzu Wojennym w Bolimowskiej Wsi pochowani zostali obok siebie (!) żołnierze obydwu stron konfliktu, którzy ponieśli śmierć w walkach nad Rawką w latach 1914-1915. Dziś cmentarz ten, pomimo, że relatywnie zadbany ulega ciągłemu procesowi niszczenia, zarówno z przyczyn naturalnych jak i antropogenicznych.

Warsztaty stanowiące integralny element projektu ARCHEOLOGIA JAKO ANTIDOTUM NA ZAPOMNIENIE i WANDALIZM. PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA NAD RAWKĄ I BZURĄ (1914 – 2014). KU PRZYDROŻNYM LEKCJOM HISTORII, mają na celu zadokumentowanie wszystkich materialnych pozostałości z którymi mamy do czynienia w obrębie tego cmentarza niemal 100 lat od jego założenia. Postrzegamy to jako przejaw czynnej troski o cmentarz, który zaświadcza o złożoności Wielkiej Wojny, w tym o złożoności naszej historii. Upamiętnianie poprzez dokumentowanie i refleksję, może przyczynić się do przedłużenia trwania materialnych reliktów przeszłości, zarówno w sensie konceptualnym (w tym pamięciowym, historycznym) jak i fizycznym (w tym konserwatorskim, archeologicznym).

Miejsce zbiórki: kapliczka przy cmentarzu niemiecko –rosyjskim Bolimowskiej Wsi
godzina: 12:00 -14:00

Uwaga: Zapraszamy  do uczestniczenia w WARSZTATACH

PROSIMY wolontariuszy  zainteresowanych uczestniczeniem w warsztatach o uprzednie mailowe zgłoszenie się do A. Zalewskiej (kontakt: azalew@op.pl).
Z uwagi na charakter prac, liczba uczestników będzie ograniczona – dlatego konieczne będzie wcześniejsze zgłoszenie (po ankietę uczestnictwa – pod adresem azalew@op.pl) oraz zapisy. W razie dużego zainteresowania –możemy powtórzyć tą formę realizacji projektu.
Prosimy uczestników o przyjście w stroju roboczym, tj. sprzyjającym pracom porządkowym i dokumentacyjnym.

ORGANIZATOR: Anna Zalewska

fwpn

Projekt jest dofinansowany przez Fundację Współpracy Polsko- Niemieckiej.

30 maja 2014

Przydrożne Lekcje Historii na temat Pierwszej Wojny Światowej Nad Rawką (1914-1915) i potencjał materialnych pozostałości przeszłości. 0

by plh2014 • Uncategorized

Image

 

Ziemia, zryta szramami po wydarzeniach sprzed stu lat. Trwające w czasie, wbrew władczej naturze przepięknej Puszczy Bolimowskiej nienaturalne wyrwy przenicowane odłamkami; leje po pociskach i wybuchach min; enigmatyczne ślady ciągnących się kilometrami okopów, często o niepokojąco „zygzakowatym” kształcie; pozostałości ziemianek, lazaretów, stajni, krzyże z gałęzi, głęboko w lesie, pośród drzew, często w pośpiechu sklecone przez tych, którzy trafili na bezimienne szczątki ludzkie w „ciągu” poszukiwania; zarośnięte chaszczami kopce „bratnich mogił”; zanikające nagrobki; pokryte mchem epitafia; cmentarze … wiele cmentarzy z datami 1914, 1915 – ostatkiem sił „wołające” zarówno obco jako i swojsko brzmiącymi nazwiskami.

Wszystkie te rzeczy są jak zagubione „rekwizyty” po niezrozumiałym „spektaklu”. Zaświadczają, że był to „spektakl” długi, krwawy i bolesny.

Ten „spektakl” nosi wiele imion: gdy trwał, mówiono o nim „wojna europejska” lub „Wielka Wojna”, gdy się zakończył, mówiono „wojna totalna”, „wojna wszystkich narodów” i, o ironio (!), „ostatnia wojna”. Po kolejnej wojnie przylgnęła do niego nazwa pierwsza wojna światowa. Są jednak miejsca, gdzie najbardziej aktualne wydaje się określenie „zapomniana wojna” lub „nie nasza wojna”. Tak właśnie o wydarzeniach z lat 1914-1918 myśli wielu Polaków. Wiedza o tym konflikcie, nawet o miejscach, które są nim wprost i intensywnie naznaczone, jest mniej niż znikoma. Również wielu ludzi z tytułami naukowymi i na „sprawczych” stanowiskach zakłada, że „to była przecież wojna zaborców”, wojna „niepaństwowa” (ponieważ nasza państwowość została odzyskana dopiero w jej ogniu), lub „tylko wojenka”.

Tymczasem, pomimo że Polska w trakcie tego konfliktu nie mogła jeszcze cieszyć się niepodległością, będąc pod zaborami Austro-Węgier, Rosji i Niemiec, to udział w niej Polski i Polaków jest boleśnie znaczący i istotny, a mimo to zapomniany. Niewielu współczesnych uświadamia sobie, że w latach 1914-1918 na wszystkich frontach wojny europejskiej zginęło od 500 000 do 800 000, spośród około 3 milionów żołnierzy narodowości polskiej.

Niniejsza publikacja ma na celu zasugerowanie Czytelnikowi, iż pomimo, że o tej wielkiej wojnie dotychczas mało się w Polsce mówiło, że traktowało się ją jako „pomijalną” (zwłaszcza w odniesieniu do frontu wschodniego, ponieważ to front zachodni skupił na sobie skutecznie uwagę i pamięć większości historyków zajmujących się problematyką związaną z tym okresem) – to warto jej poświęcić uwagę. Dlaczego?

To ta wojna rozpoczęła wiek XX – w dużej mierze wyznaczając jego brzemienną w skutki specyfikę i do dziś trudny do wyhamowania „postęp” w technologii zabijania. To ta wojna po raz pierwszy w sposób tak kompleksowy, ogarniając niemal wszystkie kontynenty, unaoczniła, na ile symbiotyczny charakter mogą mieć decyzje polityczne wielkich tego świata i czyny „maluczkich”.

To również ta wojna była kluczowym elementem polskiej drogi do odzyskania niepodległości.

To w tej Wielkiej Wojnie wzięło udział około 3 mln Polaków! Byli to mężczyźni zmobilizowani do armii zaborców, ale też ochotnicy, którzy mieszkając na obczyźnie we Francji czy USA zgłosili się do wojsk Ententy. Wojna ta była przełomowym etapem w dziejach świata oraz w historii ziemi, na której dziś żyjemy.

Są to argumenty obligujące nas do przywrócenia pamięci również o żołnierzach walczących nad Rawką

W mojej opinii, jedyne, co dziś możemy dla tamtych żołnierzy, dla ludności cywilnej wiosek, osad, majątków znad Rawki –  która ucierpiała na skutek działań tych żołnierzy w latach 1914-1915  i dla nas samych zrobić, to poznać dramat tamtych wydarzeń, uszanować  szczątki spoczywających w tej ziemi i nie zakłócać ich spokoju; to przywrócić ich codziennemu (w tym okopowemu) znojowi sens, tak trudno uchwytny w trakcie walk i tak ulotny dla nas, cieszących się dziś pokojem i wolnością; to (mimo wszystko) o nich pamiętać!

Pamiętając, odnajdujemy bądź umieszczamy obrazy przeszłości w konkretnych miejscach. Z samej swej natury, owe „obrazy pamięci” – niezależnie od tego, czy odnoszą się do pradawnych czasów czy do nieodległych w czasie wydarzeń, są fragmentaryczne i prowizoryczne. Nie posiadają całościowego, spójnego znaczenia, dopóki nie rzutujemy ich na konkretne otoczenie. Otoczenie takie stanowić może dla nas „miejsce (w) pamięci”. Na to otoczenie składają się materialne ślady wydarzeń z przeszłości, ale też nasza gotowość, by je dostrzec. Zatem, jeśli jako pamiętanie określimy proces odtwarzania, czy tworzenia w wyobraźni wydarzeń oraz gotowość do łączenia pewnych obrazów sformułowanych w teraźniejszości z pewnymi kontekstami identyfikowanymi z przeszłością – to pozostaje nam znaleźć wokół siebie „ślady”, które zainicjują to nasze pamiętanie.

Książka ta stanowi początek realizacji mojego autorskiego pomysłu Przydrożnych Lekcji Historii (PLH). Jest to wynik refleksji nad tym, jak można i należy czynnie wprowadzać spostrzeżenia z zakresu studiów nad pamięcią i nad archeologią uspołecznioną do sfery publicznej; jak sprawić, by refleksja teoretyczna skutkowała faktycznymi, choćby drobnymi przemianami w postrzeganiu reliktów przeszłości również tej brzemiennej w skutki, niewygodnej, nieznanej. Mam nadzieję, że proaktywne działania w zakresie archeologii współczesnej przeszłości okażą się krokiem pomocnym w przywracaniu pamięci o naszej osobistej lub wspólnej historii, o naszej codziennej łączności z przeszłością, o naszej powinności dbania o to, o co inni walczyli, o co się modlili, o co się troszczyli, na co patrzyli innymi niż nasze oczami, w czym znajdowali sens życia, często trudny, bolesny, niezrozumiały dla innych.

PLH to propozycja odnajdywania sensu tego, co minione i co aktualne wokół nas – to zachęta do tego, by otaczającemu nas krajobrazowi pozwolić opowiedzieć nam naszą Historię. PLH to jednocześnie nadzieja na to, że doceniwszy znaczenie, złożoność, sugestywność i wartość poznawczą materialnych śladów przeszłości wokół nas, pomożemy im trwać ku przyszłości.

 

PLH może być w mojej opinii również remedium na wandalizm i marazm społeczny:

Nie niszczmy materialnych śladów przeszłości, nie wydobywajmy ich bezmyślnie z ziemi.

W konkretnym, zarysowanym w niniejszej publikacji przypadku pogazowego krajobrazu nad Rawką, zasadne wydaje się oddanie głosu zagłębieniom w ziemi, zagubionym mogiłom, cmentarzom, ukrytym przed czasem i ludźmi odłamkom, nieśmiertelnikom, zardzewiałym łyżkom i menażkom z Wielkiej Wojny.

Wydaje mi się, że są one na tyle sugestywne, że warto zatroszczyć się o to, by ich przekaz stał się bardziej zrozumiały i lepiej słyszalny. Warto, by obrazy utrwalone na rysunkach i zdjęciach frontowych, na widokówkach wojennych, w gazetach z tamtych czasów (które rozpisywały się na temat krwawych walk nad Rawką od Skierniewic i Warszawy po Neuchâtell i Nowy Jork) jeszcze raz przemówiły do żywych. Stąd starania, by przekaz ten wzmocnić treściami opartymi na wynikach badań archiwalnych (np. analiz pamiętników i dzienników żołnierzy walczących nad Rawką, ksiąg pułkowych, instrukcji polowych, kart pocztowych, polowych gazetek) i terenowych.

Archeologiczne badania terenowe w kontekście bitwy nad Rawką wydawały mi się od dawna niezbędne. Warunki życia oraz codzienność w okopach na froncie wschodnim, wciąż są dla nas w dużej mierze tajemnicą. O ile po prowadzonych w tym samym czasie działaniach wojennych na froncie zachodnim pozostało wiele źródeł historycznych (bardzo liczne pamiętniki żołnierzy, korespondencja frontowa, raporty, księgi pułkowe etc.), o tyle po działaniach zbrojnych na wschodzie pozostało bardzo niewiele zapisów. W ostatnim czasie pojawiła się jednak szansa na to, że dowiemy się więcej o obrazie Życia i Śmierci w okopach nad Rawką i Bzurą. Dzięki Narodowemu Centrum Nauki, które jest agencją wykonawczą Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego powołaną do wspierania działalności naukowej w zakresie badań podstawowych podejmowanych w celu zdobycia nowej wiedzy o podstawach zjawisk i obserwowalnych faktów, możliwa będzie w latach 2014-2018 realizacja projektu pt. „Archeologiczne przywracanie pamięci o Wielkiej Wojnie. Materialne pozostałości życia i śmierci w okopach na froncie wschodnim oraz stan przemian krajobrazu pobitewnego w rejonie Rawki i Bzury (1914-2014)”. Jednym z założeń towarzyszących temu projektowi jest to,że nawet bardzo zniszczone pozostałości fortyfikacji polowych, których pozostałości są tak liczne nad Rawką, stanowią doskonałą skarbnicę wiedzy na temat minionej rzeczywistości. Jako takie warte są rozpoznania, zadokumentowania, chwili refleksji i zachowania dla potomności.

 

Jednocześnie PLH mogą się okazać pomocne w tym, by materialne ślady stały się sprawcze społecznie i by zdołały być sprawcze w przyszłości – jako zabezpieczone przed niepamięcią, marazmem i wandalizmem.

PLH mogą być zachętą do tego, by cierpliwiej i bardziej uważnie wsłuchać się w lekcje, jakie oferuje nam krajobraz, w opowieść rzeczy, miejsc, obrazów, archiwaliów – to jedyne, co nam zostało. Naoczni świadkowie ludzcy tamtych wydarzeń już odeszli.

Ci po-zostali, niemi, ale wciąż bardziej lub mniej wymowni świadkowie przeszłości, wciąż oferują nam lekcje na temat (czy tego chcieli nasi przodkowie, czy nie; czy tego chcemy dzisiaj, czy też nie) jednak „naszego frontu”:

 

Od strony Rosyi zwie się ów front: zachodnim;

od strony Niemiec – wschodnim…    

Jakże my go zwać mamy? Mówmy śmiało nasz front.

Dlatego… dlatego, że my, Polacy, zgoła innemi oczyma patrzymy na olbrzymią linię bojową rosyjsko-niemiecką i rosyjsko-austriacką, leżącą krwawymi okopami od zatoki Ryskiej do granic Rumunii, innemi oczyma niż Francuzi i Niemcy, niż Rosyjanie i Anglicy. Inaczej też my Polacy wsłuchujemy się w potężne armaty i mitraliez granie wzdłuż tej linii;

inaczej niż zgoła wszystkie nacye świata.

Dla całego świata ta linia, drgająca wybuchami min i szrapneli, poddająca się to w prawo, to w lewo, jakby jaka sztaba żelazna, to gięta, to odginana przez olbrzymów, dla całego świata ten rosyjsko-niemiecki, przeszło 1,000-kilometrowy front, to pasmo – szachownic strategicznych. Nic więcej. Operationsgebiet …i basta.

– tak, sugestywnie uzasadniał „naszość” tej wojny, tego frontu i pozostałości po niej przed niemal stu laty, Mieczysław Jankowski, jeden z warszawskich dziennikarzy, świadom już między innymi tego, co wydarzyło się nad Rawką.

Dziś, często już, a może jeszcze zapomniane nagrobki, kamienie cmentarne, prawie stuletnie drzewa wytyczające krawędzie mogił zbiorowych z 1915 roku, czy prawie niewidoczne zapadające się w ziemię, albo pod nią ukryte ślady „ziemi niczyjej” od Woli Szydłowieckiej po Zakrzew, o którą walczyli i za którą ginęli ludzie różnych narodowości – mogą być potraktowane jako Nauczyciele Historii. Możemy pobrać od nich lekcje na temat Człowieczeństwa, naszego i tych, którzy byli tu przed nami, na temat naszych przodków, na temat ofiarności, wartości życia i śmierci w okopach, ale nie tylko.

Pierwsza Przydrożna Lekcja, na temat pierwszej wojny światowej, nie jest w mojej opinii prosta:

Tę wojnę wciąż trudno zrozumieć: dlatego, że była zupełnie inna od wszystkich przez tysiące lat ją poprzedzających: Była, na owe czasy, bardzo zaawansowana technologicznie. Angażowała żołnierzy, cywilów, zwierzęta, świat roślin, ogólnie kulturę i naturę – na masową skalę. Wciąż też toczą się ożywione spory o to, kto był jej sprawcą, a kto ofiarą; kto był jej zwolennikiem, a kto przeciwnikiem, kto i jakie wyniósł z niej korzyści, a kto straty. Nie ma tu i chyba już nigdy nie będzie jednoznacznych odpowiedzi … Czy tym brakiem jednoznaczności pierwszej wojny światowej można tłumaczyć to, że materialne pozostałości po niej – mimo ich wielkiego potencjału (społecznego i poznawczego), są tu u nas niszczone, pomijane lub przywłaszczane? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, mam jednak przeczucie, że pozostałości te mogą nauczyć nas co najmniej pokory wobec złożoności Wielkiej Wojny, mogą skłaniać do ostrożności w ferowaniu sądów odnoszących się do tego, kto jest „swój”, a kto „obcy”, mogą wyhamować zapędy do tego, by wymierzać kary za wyrządzone zło na nagrobkach tych, którzy przed stu laty zginęli na tych ziemiach. To jednak wartościowa lekcja.

Poprzez próbę przywrócenia pamięci o krwawych wydarzeniach, jakie miały miejsce na krótkim odcinku frontu wschodniego I Wojny Światowej w latach 1914-1915 nad Rawką, chcemy nadać nowe, żywe tętno pytaniom typu: czemu i komu (nie!)„służy” wojna i jak jej skuteczniej unikać? Czym była i czym jest polskość? Co znosiła nasza ziemia i co z minionych wydarzeń utrwaliło się w otaczającym nas na co dzień krajobrazie? Czy wojna ma narodowość? Jak zapewnić trwanie i wieczny spokój spoczywającym w naszej ziemi doczesnym szczątkom żołnierzy wielu narodowości? Jak zatroszczyć się o to, by również za 50, czy 100 lat mały Bolimowianin, czy weekendowy turysta ze Skierniewic czy Warszawy mógł z Przydrożnej Lekcji Historii coś wynieść, by ci „materialni nauczyciele” wokół nas byli dostrzegani? Ku przestrodze?

Ku zrozumieniu przemijalności ludzi i rzeczy? Ku wrażliwości na otaczający nas świat.

Wciąż trwające, uparte, materialne ślady po użyciu ciężkiej artylerii, granatów, a nawet, niestety, broni chemicznej – mobilizują do refleksji nad problemami, z jakim mierzyli się tuż po krwawych 1914 i 1915 roku mieszkańcy ziem dotkniętych wojną. Ich ziemia była zryta pociskami i lejami po wybuchach min, ich trwająca od wieków bezpieczna egzystencja zachwiana, ich poczucie bezpieczeństwa boleśnie nadwyrężone. Unaoczniają to słowa:

 „toć że przecie piędzi chyba niema ziemi,

gdzieby rydel żołnierski, rozwalający okopy, nie zanurzył się w zagon ojcowy

naszych dziadów i pradziadów,

gdzieby ojcowistych naszych cmentarzów z ich prochami nie poruszył,

gdzieby jakichś „mohortowych” kurhanów nie poprzecinał,

gdzieby, dobywając z wielkiej głębi garść ziemi, nie wyrzucił z nią na powierzchnię łanów i łąk, na skraj puszcz i na uroczyska stepowe tylu wspomnień – tylu, tylu ….

Boże miły! A toż-że przecie ta bruzda okopowa jakby jakiegoś pług olbrzyma, odcinająca potężną połać imperium rosyjskiego, toć-że przecie jakby wrzynała się w żywe ciało..

ach, mój Boże – w trupa Polski Zygmuntów i Batorych”.

 – Tak puentował wydarzenia z lat 1914-1915 przywołany powyżej Mieczysław Jankowski w 1916 roku.

Przywołuję ten cytat właśnie tu, w posłowiu do publikacji edukacyjnej z jeszcze jednego powodu, poza tymi wyżej zasygnalizowanymi. Unaocznia on bardzo istotny element nas i naszej historii: ziemię „jako żywe ciało”, w którym odkładają się ślady przeszłości i pośrednio losy tych, którzy już odeszli. Ta ziemia, jeśli jest naruszana w niewłaściwy sposób – cierpi i milknie. Można jej jednak oddać głos, można przywołać jej podmiotowość. Jedną z dróg do tego, jest archeologia.

 Archeologia jest jedyną dyscypliną, która studiującym ją, oferuje możliwość oglądu przeszłości człowieka w całości, od początków naszego gatunku do wydarzeń z wczoraj.

 

Archeologia, jako dyscyplina uwrażliwiająca na wszelkie ślady materialne, zarówno te skromne, jak i te wspaniałe, zarówno te powstałe bardzo dawno temu, jak i te zupełnie „młode”, zarówno te budzące podziw, jak i te, na które reagujemy niechęcią czy przerażeniem, zarówno te porzucone, jak i te wciąż używane – może uczyć wrażliwości na otaczający nas świat. Jednym z jego elementów są materialne ślady wydarzeń przez wielu zapomnianych. Jedną z cech charakterystycznych archeologii jako dyscypliny naukowej, która ją odróżnia od innych nauk, jest jej nie-wybiórczość. Archeologia w polu swych badań może sytuować całokształt świata materialnego z jego najdrobniejszymi i największymi elementami – od metalowego odprysku szrapnela po całe krajobrazy.

 

W swym zakresie myślenie archeologiczne obejmuje wszystkie miejsca i rzeczy bez względu na to, czy są chciane czy niechciane, nasze czy „obce”, poszukiwane czy odrzucone, „stare” czy „młode”.

Obszarem, w którym archeologia może potencjalnie mieć największy wkład w życie społeczne, jest budowanie świadomości miejsca. Archeologia w kooperacji z historią, antropologią (zarówno fizyczną, jak i kulturową), z naukami przyrodniczymi i geograficznymi jest w stanie konstruktywnie przyczynić się do przewartościowania odziedziczonych współczesnych ocen tego, co uznajemy za społecznie, poznawczo, estetycznie czy ekonomicznie wartościowe. Może też skutecznie wpłynąć na włączanie nowych elementów w zakres tego, co warte jest upamiętnienia. Jest to szczególnie widoczne w kontekście miejsc naznaczonych traumatyczną historią. Do takich miejsc należy obszar nad Rawką, naznaczony pamięcią dramatycznych wydarzeń z lat 1914-1915. Obszar ten zrozumiemy lepiej, uwrażliwiając się na specyfikę jego cech materialnych.

 

Niniejsza publikacja ma na celu ukazanie pewnego fenomenu. Oto jest na ziemi miejsce (jakich pewnie wiele, lecz właśnie to miejsce wydało mi szczególne i wyjątkowe, tu i teraz), które zaświadcza o przeszłości, w sposób uparty, notoryczny, wręcz natrętny. To miejsce i znajdujące się w jego spektrum obiekty, rzeczy i ślady – zmuszają do myślenia m.in. dlatego, że: nie powinno go tu być (pierwsza wojna światowa, której pozostałości są tu głównym przedmiotem naszej refleksji – w opinii wielu „nie powinna się zdarzyć”, bądź „mogła być uniknięta”); mogłoby go nie być – (pamięć o tej wojnie, została z wielu coraz obszerniej i precyzyjnie opisywanych powodów niemal całkowicie zatarta, a więc i jej materialne ślady są na ogół pomijalne) – a jednak JEST. Trwanie w czasie tych śladów przeszłości, często wbrew woli ludzi, wydaje się fascynującym dowodem na to, że w materialności, w specyfice osobliwego „zapętlenia” tego co minione, z tym, co aktualne, kryje się wartościowa lekcja. Obserwowalne nad Rawką ślady relatywnie przecież bliskiej przeszłości, wciąż namacalne, choć bardzo już wątłe i zanikające, są dla większości widzących je ludzi nieczytelne i niezrozumiałe – a jednak ostatkiem swych sił, w naszej opinii skutecznie zachęcają do tego, by poświęcić im czas i uwagę. Ich enigmatyczność i wyjątkowość skłania do tego, by wsłuchać się w to, co jesteśmy w stanie w odniesieniu do nich zrozumieć.

Propozycja Przydrożnych Lekcji Historii to propozycja przystania na „dyspozycyjność” rzeczy i miejsc, to prowokacja do tego, byśmy się otworzyli na ich sprawstwo, byśmy mogli się czegoś od nich nauczyć, o nich, o sobie, o nas. By wejść z tymi śladami w dialog, musiałam przebyć pewną drogę, wsłuchać się również w wiele tekstów pisanych (różnego typu źródeł historycznych), obejrzeć wiele obrazów, wysłuchać wiele przekazów ustnych. Początkowo moja szansa na dostrzeżenie wyjątkowości materialnej rzeczywistości nad Rawką byłaby bliska zeru. Skupiałam się intuicyjnie na sile tego przekazu, nie chwytając kryjących się za nim znaczeń. Teraz, stopniowo opatruję się, oczytuję, osłuchuję – by zobaczyć i zrozumieć nieco więcej. I choć wciąż jestem na początku tej drogi, choć wciąż moje rozumienie tego dziwnego pogazowego krajobrazu „staje się” – to mogę już z czystym sumieniem uznać to doświadczenie za wartościowe i dlatego warte podzielenia się nim. Szczęśliwie nie jestem na tej drodze całkowicie osamotniona.

Do powstania tej książeczki oraz do konsekwentnej realizacji projektu pt. ARCHEOLOGIA JAKO ANTIDOTUM NA ZAPOMNIENIE i WANDALIZM. PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA NAD RAWKĄ I BZURĄ (1914–2014). KU PRZYDROŻNYM LEKCJOM HISTORII, mogło dojść dzięki dotacji przyznanej mi przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej (FWPN), której w tym miejscu składam w imieniu własnym i zespołu wielkie podziękowania.

 

Zasadniczy skład zespołu projektowego stanowiły trzy osoby:

Stanisław Kaliński, od lat zajmujący się zagadnieniem wojsk niemieckich na froncie wschodnim, a w szczególności użycia przez nich broni chemicznej nad Rawką i Bzurą, autor książki pt. „Ataki” (Przemyśl 2010) i wielu artykułów, po które koniecznie należy sięgnąć (zob. Zalecana literatura);

Jacek Czarnecki, polemolog i dziennikarz, dotychczas „wczytany” w Drugą Wojnę Światową i w liczne współczesne konflikty po niej następujące, a aktualnie zafascynowany złożonością Wielkiej Wojny.

I ja.

W ramach realizacji tego projektu połączyła nas fascynacja miejscem, które w tak wyjątkowy sposób utrwaliło to, co minione. Miejsce to traktujemy jako archiwum ziemi, ziemi – której od czasu do czasu zadawany był i niestety wciąż jest gwałt. Ziemi, która wymaga naszej troski, jak każdy – kto przeszedł wiele, jak wszystko – po czym przeszło tak wiele.

Ze szram tej ziemi możemy wyczytać niemało.

W niniejszej publikacji, stanowiącej pokłosie zrealizowanego pod patronatem Instytutu Archeologii Polskiej Akademii Nauk projektu edukacyjnego, proponujemy czytelnikowi, sformułowane w możliwie czytelny sposób – odpowiedzi na pytania, skąd te szramy, dlaczego tu są, jaki mają kształt i dlaczego, co się za nimi kryje, jakie były ich początki. Nasze odpowiedzi nie są wyczerpujące. Im bardziej się do tego krajobrazu zbliżamy, tym bardziej namnażają się nasze pytania.

 

Dosłownie ostatnie dni otworzyły przed nami szansę na wejście w pogłębiony poznawczy dialog z fascynującymi nas miejscami i rzeczami. Dzięki Narodowemu Centrum Nauki możliwe będzie wkrótce podjęcie badań podstawowych w zakresie archeologii współczesnej przeszłości, archeologii pierwszej wojny światowej, archeologii konfliktu, archeologii krajobrazu, pamięcioznawstwa. Wynikami naszych doświadczeń i badań chcemy się z Państwem dzielić na bieżąco. Jest to możliwe za pośrednictwem strony: http://archeoPRESSja.wordpress.com/.

Anna Zalewska

(pomysłodawczyni koncepcji i kierownik w/w projektów)

© Anna Zalewska

 

Powyższy tekst jest posłowiem publikacji pt. Pierwsza wojna światowa nad Rawką 1914-1915 i materialne po niej pozostałości (w druku)

pełna wersja powyższego tekstu z ilustracjami na:

https://www.academia.edu/7231210/Zalewska_A_2014_Przydrozne_Lekcje_Historii_na_temat_Pierwszej_Wojny_Swiatowej_Nad_Rawka_1914-1915_i_potencjal_materialnych_pozostalosci_przeszlosci

 

 


 

21 maja 2014

ZAPROSZENIE – PLAKAT 0

by plh2014 • Uncategorized

ZAPROSZENIE - PLAKAT

SERDECZNIE ZAPRASZAM NA WYKŁAD!

kiedy:
31 maja 2014 (sobota) o 17:00

co:
wykład pt. KU PAMIĘCI OFIAR PIERWSZEGO ATAKU GAZOWEGO
NA FRONCIE WSCHODNIM w jego 99 rocznicę.
PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA NAD RAWKĄ I BZURĄ. TO BYŁO WŁAŚNIE TU!

gdzie:
Kościół Św. Anny w Bolimowie (obiekt oznaczony jako nr 1 na mapie  na plakacie powyżej).

 

serdecznie zapraszam, AZ

5 maja 2014

Kościół Św. Anny w Bolimowie (zdjęcia z wnętrza kościoła: wykonane w trakcie Pierwszej Wojny Światowej i współcześnie) 0

by plh2014 • Uncategorized

Kościół Św. Anny  w Bolimowie (zdjęcia z wnętrza kościoła: wykonane w trakcie Pierwszej Wojny Światowej i wspłółcześnie)

Szanowni Państwo,

serdecznie zapraszam na wykład w Bolimowie

pt. : Pierwsza wojna światowa nad Rawką i Bzurą. TO było właśnie TU!

dnia 31 maja (sobota) 2014 o godzinie 17:00.

Wykład odbędzie się w Kościele Świętej Anny. Kościół ten był w czasie Wielkiej Wojny wykorzystywany jako koszary, a na jego fasadzie wciąż obecne są odłamki związane z działaniami wojennymi z lat 1914- 1915.
W kontekście podejmowanej w czasie wykładu problematyki, Kościół Św. Anny to wyjątkowe miejsce pamięci.

Po wykładzie (tj. o godzinie 18:00) odbędzie się Msza Święta w intencji Ludności Cywilnej i Żołnierzy poległych nad Rawką i Bzurą w czasie Pierwszej Wojny Światowej, na którą również, w imieniu Księdza Proboszcza zapraszam.

Jednocześnie przypominam o trwającym konkursie związanym z projektem zachęcając wszystkich do czynnego udziału w nim oraz prosząc o pomoc w zachęcaniu do udziału w konkursie potencjalnie zainteresowanych.

Szczegóły na temat konkursu i bieżących działań poniżej oraz na:

http://archeopressja.wordpress.com/about/; http://fwpn.org.pl/kalendarium/2014/5; http://gokbolimow.pl/?strona=3; http://www.bolimow.com.pl/bolimow1915/

Powyższe inicjatywy stanowią
element realizacji projektu pt.

PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA NAD RAWKĄ I BZURĄ (1914 – 2014).

KU PRZYDROŻNYM LEKCJOM HISTORII

Projekt został objęty patronatem Instytut Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie, a jego realizacja jest możliwa dzięki dotacji przyznanej przez Fundację Współpracy Polsko – Niemieckiej (FWPN).

W razie pytań uprzejmie proszę o kontakt.
– Anna Zalewska

 

Pierwsza Wojna Światowa nad Rawką 1914-1915

Bitwa nad Rawką, zwana też Bitwą pod Bolimowem: była kontynuacją walk, które toczyły się na wschód od Warszawy od września 1914 roku. Po wielkiej manewrowej bitwie pod Łodzią (zwanej Operacją Łódzką), w końcu listopada 1914 roku Rosjanie postanowili skrócić front i oprzeć go na solidnych przeszkodach terenowych. Między Łodzią i Warszawą, taką przeszkodę stanowiły m.in. wysokie brzegi rzek Rawka i Bzura oraz rozciągające się wzdłuż nich mokradła.
Od października 1914 do lipca 1915 w okolicy Bolimowa toczyły się walki. Były one intensywne i bardzo krwawe dla obydwu stron zaangażowanych w konflikt. W ich trakcie bardzo też ucierpiała lokalna ludność. Między innymi mieszkańcy okolicznych wsi (całkowicie zrujnowanych w trakcie działań wojennych) i Bolimowa (który został zdobyty 18 grudnia 1914 roku przy wsparciu artylerii przez 41 Pułk Piechoty z 1. Dywizji Piechoty oraz 2 bataliony 128 Pułku Piechoty z 36. Dywizji Piechoty).
Zarówno rynek bolimowski, jak i Kościół Świętej Anny były ‘świadkami’ wojennych wydarzeń, które zintensyfikowały się w połowie grudnia 1914 roku, gdy wojska rosyjskie należące do 1., 2. i 5. Armii Rosyjskiej zatrzymały ofensywę 9. Armii Niemieckiej na Warszawę na linii Rawki i Bzury. Rozpoczęta wówczas długotrwała wojna pozycyjna, trwała do połowy lipca 1915 roku, kiedy wojska rosyjskie opuściły niezdobyte pozycję nad Rawką.
Na wschodnim brzegu rzeki Rawka, Armia Rosyjska zbudowała co najmniej 3 linie umocnień. Między wsią Mogiły, a rzeką Bzurą na wysokości wsi Zakrzew, gdzie podmokłe tereny nie pozwoliły na zbudowanie solidnych okopów, front przebiegał przez umocnione wsie: Wola Szydłowiecka, Humin, Dołowatka i Borzymów (dziś Borzymówka), a dalej opierał się na rzece Suchej.
Po krwawych starciach na przełomie 1914/15 roku Niemcy postanowili użyć tu broni chemicznej: 31.01. 1915 – w rejonie Bolimowa Niemcy wystrzelili na pozycje rosyjskie 18 000 pocisków artyleryjskich wypełnionych gazem łzawiącym nazwanym przez Niemców T-Stoff (Bromek Ksylilu), co nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Natomiast 31.05.1915 miał miejsce pierwszy atak gazowy na Froncie Wschodnim. Wówczas, między Majdanem Bolimowskim, a Zakrzewem rozmieszczono 12 000 butli z których wypuszczono 240 ton chloru. Atak zaskoczył Rosjan, którzy nie mieli żadnych środków ochronnych. Gaz zabił ponad 1000 żołnierzy, a kilka tysięcy poraził. Trujący obłok trafił nad pierwszą linią rosyjską i raził żołnierzy drugiej linii i zaplecza. To dlatego niemieccy piechurzy nie zdołali dokonać wyłomu w liniach nieprzyjaciela. Do drugiego ataku gazowego doszło 12.06.1915, między Wsiami Sucha i Zakrzew nad Bzurą, przy użyciu mniejszej ilości chloru. Niemcy wdarli się na pozycje Rosjan na 6 kilometrowej szerokości frontu. Wyłom miał głębokość 3 kilometrów. Gaz zatruł ponad 3100 żołnierzy Armii Rosyjskiej i ok. 350 Armii Niemieckiej. Kolejny, trzeci atak gazowy nocy z 6/7.07.1915 miał miejsce między Wolą Szydłowiecką, a Zakrzewiem. Gaz zatruł ponad 5000 Rosjan. Chmura chloru, pod wpływem wiatru, zmieniła kierunek, zatruwając także 1450 żołnierzy niemieckich, spośród których 139 żołnierzy zmarło.
W rezultacie działań zbrojnych nad Rawką życie straciło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy obydwu stron konfliktu. Precyzyjne określenie liczby poległych tym rejonie, jest wciąż niemożliwe. Jednak historycy oceniają, że Bitwa nad Rawką była jedną z 5 najkrwawszych na Froncie Wschodnim 1914-1918.

Wśród poległych było wielu Polaków walczących po obu stronach frontu. Aktualnie przyjmuje się, że w Pierwszej Wojnie Światowej, w sumie walczyło ponad 3 miliony Polaków z czego ok. 500.000 – 800.000 straciło życie. Żołnierze, którzy polegli życie nad Rawką zostali pochowani na okolicznych cmentarzach i jeszcze dziś można na mogiłach znaleźć polsko brzmiące nazwiska np. na Cmentarzu Wojennym w Bolimowskiej Wsi, znajdującym się w odległości 5 minut pieszo od rynku Bolimowie. Nie jest to jedyny cmentarz związany z prowadzoną tu długotrwałą wojną pozycyjną. Również na terenie okolicznych pól i lasów, w tym Puszczy Bolimowskiej odnaleźć można wiele materialnych pozostałości wydarzeń jakie rozegrały się tu w latach 1914-1915.

autorzy opracowania: Anna Zalewska, Stanisław Kaliński (Copyright)

3 kwietnia 2014

0

by plh2014 • Uncategorized

Warszawa, 3 kwietnia 2014: Gdyby czas cofnął się o sto lat, to dokładnie w dniu dzisiejszym, żylibyśmy w błogiej nieświadomości tego, że za równo 4 miesiące, czyli 3 sierpnia 1914 roku Niemcy wypowiedzą wojnę Francji, a Wielka, Totalna, Europejska Wojna zostanie zainicjowana. W odniesieniu do Polaków żyjących w tamtym czasie, trudno mówić o błogości, gdyż nasz Kraj nie mógł wówczas cieszyć się niepodległością, co znacząco rzutowało na życie codzienne naszych przodków. Jednak Stara Europa postrzegana en bloc doświadczała wówczas prosperity. W takich życzliwych życiu okolicznościach doszło do „Samobójstwa Europy”, jak celnie określił Wielką Wojnę Andrzej Chwalba uzasadniając to okreslenie w swojej najnowszej, b. ciekawej książce pod takim tytułem.

Samobójstwo to było skuteczne. 

Odszedł „Piękny Wiek XIX”. Na truchle pokojowych idei i braterskich porozumień, które nie wytrzymały przerostu ambicji decydentów tamtego świata oraz napięcia skutkującego Wielką Wojną Europejską poczęte zostało „Stulecie Zagłady”. Jak trafnie zauważa autor tych określeń (Piękny Wiek XIX i Stulecie Zagłady) Jerzy W. Borejsza, masowe zabijanie, które charakteryzowało Pierwszą Wojnę Światową, nie było w dziejach świata novum. Wojny napoleońskie i wojna krymska i podboje kolonialne, z którymi Niemcy trochę później niż inni rozpędziły się przed I wojną światową, poprzedzone były mordami dokonywanymi przez Anglików i Francuzów. Masowość śmierci w latach 1914-1918 nie była więc całkowitym novum.

Jednak to właśnie Wielka Wojna skutkował śmiercią milionów Ludzi. Wśród uczestników tego ogólnoświatowego konfliktu, byli też Polacy. Aktualnie przyjmuje się, że w po obydwu stronach linii frontu, wschodniego i zachodniego walczyło ok. 3 milionów Polaków, spośród których około 500 tysięcy poniosła śmierć. To w kontekście tej wojny, wiele milionów Ludzi straciło poczucie bezpieczeństwa, wiarę w trwałość ładu i porządku, zasad i norm moralnych. Zło znalazło pożywkę by się panoszyć. Miało ku temu sprzyjające warunki, również w sensie technologicznym i materialnym:
„XX wiek konsumuje rewolucję industrialną a potem za naszych czasów rewolucję technologiczną i z nimi się wiąże to, że żyjemy w czasach zagłady z możliwością zagłady totalnej” – zauważa Jerzy W. Borejsza.

Gdzie jednak szukać początku bolesnych narodzin XX wieku …?
Jako archeolog i historyk szczególnie zainteresowany problemami współczesnej przeszłości, zastanawiam się od długiego czasu nad przemianami technologicznymi i mentalnymi , które powodują jakościowe przeskoki w naszym / ludzkim współistnieniu z rzeczami oraz w naszym uzależnianiu się od 'Rzeczy’, w tym w uzależnianiu od sposobu użycia rzeczy losu innych. Szukam (materialnych) śladów ciągłości i przerw, cezur i styków czasowych, przestrzennych, znaczeniowych by ogarnąć rzeczywistość aktualną i lepiej zrozumieć tą minioną.

Jednym z przełomów w moim myśleniu na temat styku człowieka z rzeczami, materialności ze znaczeniem, stabilności z ulotnością, była konfrontacja z zagadnieniem inicjacji użycia broni chemicznej.

Figura użycia gazów bojowych w trakcie Wielkiej Wojny (które to zagadnienie absorbuje moją uwagę od kilku lat, w czym – nie ukrywam – czuję się dość osamotniona) wbija w myśli.

Dlaczego… człowiek człowiekowi, z jaką siłą rażenia, wynalazczość stymulowana wolą powodowania śmierci innych reprezentantów własnego gatunku. Wiem, było tak radykalnych wynalazków więcej, ale gdzie jest ich łożysko, w którym punkcie doszło do poczęcia myśli, że „nowe reguły gry” (gwałcące zastane konwencje – jak tą obowiązującą od 1899 roku podpisaną w Hadze pt. Deklaracja o zakazie używania pocisków gazowych) są dopuszczalne? Jak myśl ta została wcielona w życie, jakie efekty przyniosła?

Mam już pewne obserwacje, dzięki mądrości Ludzi i rzeczy wokół mnie, mogę już zaproponować kilka odpowiedzi.

Zawieramy je w naszym zespołowym dziele na razie zatytułowanym:
Przydrożne Lekcje Historii. Bitwa nad Rawką 1914-1915.
Ataki gazowe w okolicy Bolimowa.

Bitwa nad Rawką w latach 1914-1915 była jedną z najkrwawszych bitew na Froncie Wschodnim Pierwszej Wojny Światowej. Dramatyczna wyjątkowość tej bitwy polega na tym, że to tu, po raz pierwszy na froncie wschodnim doszło do użycia gazów bojowych. Wojska niemieckie, w starciach z Rosjanami, nie mogąc inaczej przebić się przez ich linie obronne użyli tu broni chemicznej. Najpierw (31 stycznia 1915 roku) wojska niemieckie użyły gazów łzawiących – bez sukcesu. Następnie (31 maja, 12 czerwca i 6/7 lipca) użyli oni śmiertelnego chloru wypuszczanego w postaci trującej chmury z tysięcy butli. W okolicach Bolimowa gazów używano na froncie przebiegającym od dzisiejszej wsi Joachimów-Mogiły poprzez Wólkę Szydłowiecką, Humin, Borzymów (dziś Borzymówka), po Zakrzew i Kozłów Biskupi. Precyzyjna liczba poległych nigdy dotychczas nie została ustalona.
Po stu latach od tamtych wydarzeń mierzymy się z nimi w sposób poznawczy i emocjonalny.

Wielka Wojna pozostawiła w okolicy Bolimowa smutne wspomnienia i subtelne ślady materialne. Należą do nich materialne pozostałości okopów, ziemianek, lazaretów, pociski, czy żołnierskie bezimienne mogiły – rozsiane wzdłuż byłej linii frontu, dziś dostrzegalne głównie na terenie przepięknego Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. To również kilka kamienic stojących niezmiennie od stu lat przy rynku w Bolimowie, wojenne cmentarze (jak np. te w Bolimowskiej, Wsi, Wólce Łasieckiej, czy Joachimowie Mogiły – gdzie spoczywają obok siebie, złączeni śmiercią, żołnierze niemieccy, rosyjscy i polscy) i Kościoły (np. Św. Anny, w którym skoszarowani byli przed stu laty żołnierze i w którego fasadzie tkwią wmurowane tam po wojnie pierwszo-wojenne pociski).

Wszystkie te ślady są specyficzną formą Przydrożnych Lekcji Historii, po odrobieniu których mamy szansę na nieco lepsze zrozumienia otaczających nas Ludzi i Rzeczy.

Gorąco zapraszamy do uczestniczenia w naszym projekcie, lub do śledzenia jego realizacji na tej stronie.

Sprawozdanie z realizacji projektu:
Działania projektowe obejmują okres od sierpnia 2013 do sierpnia 2014 roku.

Jesteśmy teraz w 2 fazie realizacji projektu.
[“ARCHÄOLOGIE ALS GEGENMITTEL GEGEN DAS VERGESSEN UND DEN VANDALISMUS. DER ERSTE WELTKRIEG AN DER RAWKA-BZURA (1914 – 2014). DEM GESCHICHTSUNTERRICHT AM STRASSENRAND ENTGEGEN”
Das Projekt wird unter der Leitung des Instituts für Archäologie und Ethnologie der Polnischen Akademie der Wissenschaften und mit der finanziellen Unterstützung der Stiftung für Deutsch-Polnische Zusammenarbeit realisiert].

Przygotowaliśmy już treści na TABLICE INFORMACYJNO EDUKACYJNE:
– est 7 tablic, na których prezentujemy następujące zagadnienia:
I. BOLIMÓW. RYNEK BOLIMOWSKI. KOŚCIÓŁ ŚWIĘTEJ ANNY.
II. CMENTARZ WOJENNY W BOLIMOWSKIEJ WSI
III. CMENTARZ WOJENNY W WÓLCE ŁASIECKIEJ
IV. POZOSTAŁOŚCI ZAPLECZA WALK 1914- 1915 NA POZYCJACH NIEMIECKICH
V. ŚLADY WOJNY POZYCYJNEJ I ŻYCIA W TRANSZEJACH ROSYJSKICH I NIEMIECKICH
VI. POZOSTAŁOŚCI WOJNY MINOWEJ – KRATER 227
VII. CMENTARZ WOJENNY W JOACHIMOWIE MOGIŁY.


 

PUBLIKACJA:
Teraz, wchodzimy w fazę finalną prac prowadzących do wydania drukiem małej publikacji stanowiącej mini przewodnik do Przydrożnych Lekcji Historii. Jest to bogato ilustrowany informator wiedzy podstawowej na temat wydarzeń nad Rawką 1914- 1915 oraz tego co po nich zostało do naszych czasów.

Publikacja pt. Przydrożne Lekcje Historii. Bitwa nad Rawką 1914 – 1915. Ataki gazowe w okolicy Bolimowa.
będzie miała format A5, 100 strony, kolorową okładkę i wydana zostanie w liczbie kopii 500. Będzie to edukacyjne wydawnictwo non profit, którego druk nie byłby możliwy bez dofinansowanym przez FWPN.


KONKURS:
Dnia 3 kwietnia został ogłoszony konkurs pt. „Pierwsza wojna światowa nad Rawką i Bzurą. TO było właśnie TU!”

[Der Ersten Weltkrieg an der Rawka-Bzura. Genau HIER fand DAS statt!].

Zainteresowanych prosimy o przygotowanie pracy (fotograficznej, plastycznej, literackiej, historycznej, lub innej) nt. pierwszej wojny światowej lub tego co po niej zostało do dzisiaj.

ZASADY KONKURSU: Praca musi być oryginalnym autorskim utworem.
Praca może być wykonana przez jednego autora lub przez zespół autorów. Technika pracy zgłoszonej do konkursu jest całkowicie dowolna. Konkurs odbywa się w dwóch kategoriach:

I. PRACA WIZUALNA/ PLASTYCZNA: może to być np. praca fotograficzna, collage, rysunek, dzieło plastyczne (malarstwo, grafika, itd), praca wykonana technikami łączonymi, lub inna

II. PRACA LITERACKO/ HISTORYCZNA: może to być również praca historyczna lub literacka np. esej czy wypracowanie na temat określony w tytule konkursu, wyniki samodzielnych badań historycznych/ archiwalnych; treść wywiadu z osobami, które mają wiedzę na temat Pierwszej Wojny nad Rawką i Bzurą lub inna

Kryteria oceny prac konkursowych:
1. pomysłowość i ekspresyjność pracy
2. stopień związku treści i formy pracy z tematyką określoną w tytule konkursu
3. wartość edukacyjna (na ile praca może stanowić motywację dla innych do zainteresowania się wydarzeniami z przeszłości, jakie miały miejsce nad Rawką i Bzurą)
4. wartość poznawcza (na ile praca ukazuje lub wnosi informacje istotne dla utrwalania bądź poszerzania wiedzy na temat Pierwszej Wojny Światowej, lub wydarzeń z nią związanych)

Uwaga: NAGRODY w dwóch kategoriach wiekowych: Kategoria A (od 9 do 15 lat); Kategoria B. (powyżej 15 roku życia).

Termin składania prac: do 28 czerwca 2014 roku
(PRACE NADESŁANE LUB DOSTARCZONE DO Gminnego Ośrodka Kultury w Bolimowie PO TYM TERMINIE, NIESTETY NIE BĘDĄ ROZPATRYWANE PRZEZ JURY).

Sposoby składania prac na adres:
drogą mailową 1) ANNA ZALEWSKA (azalew@op.pl) lub bezpośrednio 2) do Gminnego Ośrodka Kultury (ul. Łowicka 9, 99-417 Bolimów). Przy opcji drugiej konieczne jest powiadomienie o złożeniu pracy na adres azalew@op.pl.


WYDARZENIA OTWARTE:
Zapraszamy wszystkich zainteresowanych na wykłady i warsztaty w dniach 31 maja i 28 czerwca 2014 oraz na Inscenizację Historyczną organizowaną przez Stowarzyszenie Inicjatywy Ziemi Bolimowskiej w dniu 26 lipca 2014 z udziałem rekonstruktorów z Polski i Niemiec.

Liczymy na przybycie naszych Gości i współtwórców naszego projektu z Niemiec. Będą to Członkowie grupy rekonstrukcyjnej „…”. Przygotowujemy dla nich warsztaty terenowe pt. Genau HIER fand DAS statt! Auf dem Waldpfad des Lebens und Sterbens in den Schutzgräben des Ersten Weltkrieges. Jest to możliwe dzięki dotacji FWPN.
Do udziału w warsztatach zaproszone też zostaną osoby ze środowisk lokalnych, które zaangażują się w realizację naszego projektu oraz zwycięzcy konkursu.

Serdecznie zapraszamy do uczestnictwa we wszystkich projektowych wydarzeniach!

ZAINTERESOWANYCH SZCZEGÓŁAMI LUB UCZESTNICTWEM W PROJEKCIE PROSZĘ O KONTAKT: azalew@op.pl

28 marca 2014

0

by plh2014 • Uncategorized

PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA NAD RAWKĄ (1914-1915)
PRZYDROŻNE LEKCJE HISTORII  W STULETNIĄ ROCZNICĘ WYBUCHU WIELKIEJ  WOJNY.

Pierwsza Wojna Światowa na naszym froncie: walki nad Rawką 1914-1915.

„Nie nasza wojna” – tak o Pierwszej Wojnie Światowej wciąż myśli wielu Polaków, młodszych i starszych, również tych z tytułami naukowymi i na stanowiskach. Niewielu współczesnych ludzi uświadamia sobie, że w latach 1914 -18, na wszystkich frontach wojny europejskiej (jak przed stu laty nazywano wydarzenia, których bezpośrednią przyczyną okrzyknięto zamach w Sarajewie z 28 czerwca 1914 roku) zaangażowanych było czynnie wielu naszych rodaków.

Mimo, iż Polska nie miała wówczas niepodległości i państwowości, będąc pod rozbiorami Austro- Węgier, Rosji i Niemiec, to w sumie, w wojnie tej wzięło czynny udział około 3 mln Polaków.

Byli to żołnierze zmobilizowani do armii zaborców, ale też ochotnicy, którzy mieszkając na obczyźnie we Francji, czy USA zgłosili się do szeregów wojsk Entanty.
W sumie, wojna 1914-1918 pochłonęła  miliony istnień ludzkich. Udział w niej Polski i Polaków jest oczywisty, a mimo to zapomniany. Przyczyn tego jest wiele .

My potomkowie żołnierzy biorących bezpośredni udział w tamtych walkach oraz tych, którym wojna dała się bardzo odczuć na wiele sposobów, wciąż nie zdołaliśmy precyzyjnie wyliczyć liczby poległych żołnierzy narodowości polskiej oraz określić jak wielki wpływ działania wojenne wywarły na mieszkańcach objętych działaniami wojennymi.
Przyjmuje się aktualnie, że w czasie Pierwszej Wojny Światowej, zginęło od 500 do 800 tysięcy żołnierzy narodowości polskiej.

Byli to głównie, mieszkańcy ziem polskich – w granicach Rzeczpospolitej z 1923 roku. Liczebnie, porównywalne straty ponieśli w tej wojnie obywatele Wysp Brytyjskich, o których waleczności i wytrwałości do dziś żywa jest wdzięczna pamięć współczesnych nam. Jednocześnie do dziś dnia wielu rodzinom towarzyszą wspomnienia tego, z jak wielkim wysiłkiem uporem podejmowane były próby powrotu do normalności w miejscach w których front wschodni zniszczył niemal wszystko. Dziś na przykład, ponad 80 letnia mieszkanka Woli Szydłowieckiej wspomina, że gdy Jej Dziadkowie po zakończeniu działań wojennych wrócili do swych domostw, zastali tam jedynie wyrwy w ziemi i zgliszcza. Ziarna zbóż, które mądry, przezorny i patrzący oczami wyobraźni w przyszłość gospodarz zakopał w jamach zasobowych, „by było od czego zacząć” zostały wykopane, dom i zagroda, były całkowicie rozebrane. Ich fragmenty stanowiły elementy ziemianek i transzei, które żołnierze wybudowali by przetrwać znój walk.

Wielka Wojna  zapisała się dotkliwie nie tylko w pamięci żołnierzy, ale i cywilów. To tylko jeden z powodów, dla których Pierwsza Wojna Światowa zyskała miano „wojny totalnej”. Toczyła się ona na ziemi, pod ziemią, w powietrzu, na morzach i oceanach. Ucierpieli w niej ludzie (żołnierze i cywile) oraz setki tysięcy zwierząt (np. koni, masowo angażowanych jako siła pociągowa, zwierząt hodowlanych i domowych oraz dzika zwierzyna leśna) i miliardy roślin.

Nie sposób dziś dokonać całkowitego bilansu strat, można jednak przyjąć, że była to wojna przełomowa. Była to wojna rozpoczynająca „stulecia zagłady” (jak określił XX wiek Jerzy W. Borejsza).

Jednocześnie, przyczyny i okoliczności wybuchu Wielkiej Wojny wciąż postrzegane są przez historyków, jako jeden z bardziej nieoczywistych i złożonych momentów w dziejach stosunków międzynarodowych.
Mimo okrutnej wyjątkowości tego konfliktu, wojna ta wciąż wydaje się przez Polaków pomijana. Tymczasem, niezmiennie warto zastanowić się nad jej wpływem na wiek XX, na społeczne i kulturowe przemiany jakie dokonały się w jej efekcie, często też za jej kulisami oraz na zmiany polityczne, które były następstwem podpisania Traktatu Wersalskiego, uznawanego za formalne zakończenie wojny.

 

Tu i teraz:

Finalizujemy właśnie prace nad publikacją, w której staramy się odnieść do Wielkiej Wojny po stu latach, chcemy wyjść od tego, co po wojnie do naszych czasów pozostało w sensie materialnym.
Gdy zdecydowałam się iść tropem potencjalnych odpowiedzi na pytanie, które znakomicie zawiera się w tym wyartykułowanym przez Tim Ingolda:

„Dlaczego uznajemy wartość wyłącznie źródeł pisanych odrzucając świadectwo ziemi, po której stąpamy, nieustannie zmieniającego się nieboskłonu, gór i rzek, skał i drzew, domów, w których mieszkamy i narzędzi, których używamy, nie mówiąc już o niezliczonych towarzyszach, tak ludzi jak i zwierząt, z którymi dzielimy nasze życie?
Są przecież źródłem nieustannej inspiracji, stawiają nam wyzwania i przemawiają do nas. Jeśli naszym nadrzędnym celem jest odczytywanie i rozumienie świata, a uważam, że tak właśnie być powinno, to przeznaczeniem tekstów winno być wzbogacanie owego zrozumienia tak abyśmy mogli lepiej wykorzystywać i reagować na to co świat stara się nam przekazać.” (2011)

            – na mojej ścieżce i w moich poszukianiach „świadectw ziemi”  zaczęły się pojawiać, rzeczy, zjawiska, resztki, ślady, ale także inni Ludzie na nie uwrażliwieni.

 

To dzięki nim wszystkim, odważyłam się sfinalizować pewne staaare pomysły.
Jednym z tych pomysłów są przydrożne lekcje historii, dostrzegam je, uczę się z nich i chcę się nimi podzielić poprzez zwrócenie na nie uwagi innym.

Stąd pomysł na   upublicznienie  Przydrożnych lekcji historii Wielkiej Wojny nad Rawką (1914-1915). Jest to zadanie bardziej złożone, niż wyjściowo zakładałam, głownie ze względu na nieodgadnioność  hmmm 'cech wolincjonalnych’  różnych podmiotów w których gestii są bogate w lekcje obszary.

Staranie o to, by  idea weszła w życie przyniosło kontakt z mądrymi i życzliwymi Ludźmi i Rezeczami, razem staramy się  wychodzić od tego, co po przeszłości pozostało a w tym konkretnym projekcie – co po  tej pierwszej, enigmatycznej, totalnej, samobójczej wojnie wojnie pozostało do naszych czasów w sensie dosłownym, fizycznym.

Tu: Poszukujemy odpowiedzi, na pytanie o to, co się tu wydarzyło w różnego rodzaju źródłach.

Teraz: Staramy się dociec, tego, ze śladami jakich wydarzeń mamy tu do czynienia. To specyficzne podejście. Nie dostarczy ono z pewnością odpowiedzi na wszystkie nurtujące współczesnego człowieka pytania, jakie można sobie postawić w kontekście „samobójstwa Europy”. Takim epitetem określił Pierwszą Wojnę znakomity historyk Jerzy Chwalba, którego pracę pod takim właśnie tytułem polecam tym, którzy chcą poznać szersze tło wydarzeń których integralny element stanowiło cierpienie mieszkańców ziem na których doszło do walk oraz samych tych ziem, ze wszystkim co na nich trwa(ło).

Varia – urywki myśli…
Nasi Rodacy – często niestety ginęli w bratobójczych starciach. Na równi z Niemcami, Rosjanami, czy pod drugiej zachodniej stornie frontu ,z Belgami, Anglikami, Francuzami.. a nawet Japończykami – wzięli oni udział w okropnym „samobójstwie Europy”. Japończyków przywołujemy tu dlatego, że mimo ich skromnego liczebnie udziału, pamięć o ich ofiarności, o liczbie poległych jest do dziś doceniana i eksponowana. Oczywiście nie powinniśmy umniejszać udziału innych narodowości w Wielkiej Wojnie, odwołując się do liczb poległych, czy do stosunku zaangażowanych sił względem populacji. Nie o to nam chodzi. Niniejsza publikacja ma na celu zasugerowanie Czytelnikowi, że pomimo, że o wojnie 1914-1918 mało się w Polsce dotychczas mówiło, że traktowało się ją jako nie państwową (ponieważ nasza państwowość została odzyskana dopiero w jej ogniu – między innymi właśnie poprzez udział w niej żołnierzy walczących nad Rawką) – ta wojna jest i pozostanie istotnym elementem Naszej Historii i historii ziemi na której dziś żyjemy. Jedyne co możemy dla tamtych żołnierzy i dla nas samych zrobić, to przywrócić ich pamięci Polaków cieszących się wolnością w 100 lat po ich zmaganiach o kolejny dzień życia, o prze-trwanie kolejnego ataku, wreszcie o niepodległość. Także naszą niepodległość.

Książka którą właśnie finalizujemy –  jest elementem pilotażowych Przydrożnych Lekcji Historii, programu przywracającego pamięć o naszej, osobistej lub wspólnej historii, o naszej codziennej łączności z przeszłością, o naszej powinności dbania o to, o co inni walczyli, o co się modlili, o co się troszczyli, na co patrzyli innymi niż nasze oczami. W czym znajdowali sens życia, często trudny, bolesny, nie zrozumiały dla innych.
Poszukajmy własnych sensów wokół nas – otwórzmy się na przydrożne lekcje.

 

Pozwólmy krajobrazowi, zagubionym mogiłom, cmentarzom, zabytkom, zagłębieniom w ziemi, ukrytym przed czasem i ludźmi odłamkom szrapneli i granatów, nieśmiertenikom, klamrom, łyżkom, menażkom – opowiedzieć nam naszą Historię. Nie niszczmy ich, nie wydobywajmy ich bezmyślnie z ziemi. Pozwólmy im trwać! Pozwólmy, by ich przekaz stał się lepiej słyszalny, bardziej zrozumiały – jako wzmocniony treścią zawartą na kartach pamiętników, ksiąg pułkowych, instrukcji polowych, kart pocztowych, polowych gazetek i innych archiwalnych. Pozwólmy, by obrazy utrwalone na rysunkach i zdjęciach frontowych, na widokówkach wojennych, w gazetach z tamtych czasów (które rozpisywały się na temat krwawych walk nad Rawką od Skierniewic i Warszawy po Neuchetell i Nowy York) jeszcze raz przemówiły do żywych. By stały się przestrogą przed hekatombą wojny. Pozwólmy, by znowu stały się sprawcze i by zdołały być sprawcze w przyszłości – jako zabezpieczone przed niepamięcią, egoizmem i czasem. Zechciejmy wsłuchać się w tą lekcję, w tą opowieść rzeczy, miejsc, obrazów, archiwaliów – to jedyne co nam zostało.
Naoczni świadkowie ludzcy tamtych wydarzeń już odeszli.

Ci po-zostali, niemi, ale wciąż bardziej lub mniej wymowni świadkowie przeszłości, wciąż mogą dać nam lekcję na temat(czy tego chcieli nasi przodkowie, czy nie; czy tego chcemy dzisiaj, czy też nie) – to  niestety naszego frontu!

 


 

             „Od strony Rosyi zwie się ów front: zachodnim; od strony Niemiec – wschodnim…
Jakże my go zwać mamy? Mówmy śmiało nasz front.
Dlatego… dlatego, że my, Polacy, zgoła innemi oczyma patrzymy na olbrzymią linię bojową rosyjsko-niemiecką i rosyjsko – austriacką, leżącą krwawymi okopami od zatoki Ryskiej do granic Rumunii, innemi oczymi niż Franzuci i Niemcy, niż Rosyjanie i Anglicy.

Inaczej też my Polacy wsłuchujemy się w potężne armaty i mitraliez granie wzdłuż tej linii; inaczej niż zgoła wszystkie nacye świata.
Dla całego świata ta linia, drgającya wybuchami min i szarpneli, poddająca się to w prawo, to w lewo, jakby jaka sztaba żelazna, to gięta, to odginana przez olbrzymów, dla całego świata ten rosyjsko- niemiecki, przeszło 1,000-kilometrowy front, to pasmo – szachownic strategicznych.

Nic więcej. Operationsgebiet …i basta” (cdn).

Zapomniane nagrobki, kamienie cmentarne, prawie stuletnie drzewa wytyczające krawędzie mogił zbiorowych z 1915 roku, czy prawie niewidoczne zapadające się w ziemię, albo pod nią ukryte ślady ziemianek, transzei, lazaretów w których walczyli i ginęli Ludzie różnych narodowości – potraktowane tu zostały jako Nauczyciele Historii.

Zakłądam, że możemy od nich  pobrać  lekcje najtrudniejsze, czasem niewygodne, uwierające świadomości i pamięci, czasem budujące i krzepiące

– te na temat Człowieczeństwa i bestialstwa, na temat  naszego bycia i bycia tu, wtedy naszych przodków.

Pierwsza Lekcja, na temat Pierwszej Wojny, nie jest prosta.

Tą wojnę wciąż trudno zrozumieć: dlatego, że była zupełnie inna od wszystkich ją przez tysiące lat poprzedzających – ponieważ bardzo zaawansowana na owe czasy technologicznie, angażująca żołnierzy, cywilów, zwierzęta – na masową skalę; dlatego, że wciąż toczą się spory, kto był jej sprawcą, a kto ofiarą; kto był jej zwolennikiem a kto przeciwnikiem, kto wyniósł z niej korzyści a kto straty.

Nie ma tu i chyba już nigdy nie będzie jednoznacznych odpowiedzi, ale materialne pozostałości po tamtej wojnie uczą nas pokory wobec jej złożoności, ostrożności w ferowaniu sądami i wymierzaniu kar na nagrobkach tych, którzy przed stu laty zginęli.

 

***
Poprzez próbę przywrócenia pamięci o krwawych wydarzeniach jakie miały miejsce na krótkim odcinku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej w latach 1914- 1915 nad Rawką, chcę nadać nowe, żywe tętno pytaniom typu:

Czemu „służy” wojna i czy da się jej skuteczniej unikać?

Czym była i czym jest polskość?

Co znosiła nasza ziemia i co z minionych wydarzeń utrwaliło się w otaczającym nas na co dzień krajobrazie?

Czy wojna ma narodowość?

Jak zapewnić trwanie i wieczny spokój spoczywającym w naszej ziemi doczesnym szczątkom żołnierzy wielu narodowości?

Jak zatroszczyć się o to, by również za 50, czy 100 lat mały Bolimowianin, Szydłowczanin czy weekendowy turysta ze Skierniewic, czy Warszawy mógł z przydrożnej lekcji historii coś wynieść, by ci „materialni nauczyciele” wokół nas wciąż mogli być dostrzeżeni? Ku przestrodze!
Wciąż trwające, uparte, materialne ślady po użyciu ciężkiej artylerii, granatów, a nawet broni chemicznej – mobilizują też niezmiennie do refleksji nad problemem, z jakim mierzyli się tuż po krwawych 1914 i 1915 roku Polacy – gdy ich ziemia była zryta pociskami i lejami po wybuchach min, ich dobytek i uprawy odebrane lub zdewastowane:

„…toć że przecie piędzi chyba niema ziemi, gdzieby rydel żołnierski, rozwalający okopy,
nie zanurzył się w zagon ojcowy naszych dziadów i pradziadów, gdzieby ojcowistych naszych cmentarzów z ich prochami nie poruszył,
gdzieby jakichś „mohortowych” kurchanów nie poprzecinał,
gdzieby, dobywając z z wielkiej głębi garść ziemi , nie wyrzucił z nią na powierzchnię łanów i łąk, na skraj puszcz i na uroczyska stepowe tylu wspomnień – tylu, tylu ….
Boże miły!
A toż- że przecie ta bruzda okopowa jakby jakiegoś pług olbrzyma,
odcinająca potężną połać imperium rosyjskiego,
toć – że przecie jakby wrzynała się w żywe ciało..
ach, mój Boże – w trupa Polski Zygmuntów i Batorych”

(fragmenty wyrównane do prawego marginesu za: Jankowski1916:185).
Anna (marzec 2014)

(Coopyright Anna Zalewska)

22 lutego 2014

0

by plh2014 • Uncategorized

Wielka totalna wojna, która nie powinna się zdarzyć!

…. gdy po stu latach myśli zachaczają o wydarzenia z 1914 roku trudno oprzeć się wrażeniu, że jako gatunek, jesteśmy przedziwni i  autodestrukcyjni. Moja ciekawość i chęć zrozumienia XX wieku oraz pragnienie zdelimitowania  jego początku zmusza mnie od dłuższego już czasu do przyglądania się wielu zjawiskom, w których te początki „wieku zagłady” się uobecniają.

 

Delikatnie dotykam kilku puent (doraźnych, zmiennych, niezmiernie uwikłanych w liczne procesy, czynniki, przejawy). Znalazłam miejsce na ziemi, gdzie mogę wsłuchać się w echa przeszłości skuteczniej niż gdzie indziej. Krajobraz (kulturowy i natruralny) nad Rawką i Bzurą jest wciągającym medium. Jest ścieżką dostępu do zrozumienia, tego co w codziennje gonitwie miejskimi ulicami umyka. 

Szramy tego krajobrazu (fizyczne i mentalne) budzą respekt i mobilizują do działania. Więc działam. Udało się zakończyć pierwszy etap realizacji projektu PLH. Duża radość i narastające poszucie, że warto,

 

27 grudnia 2013

archeoPRESSja – skąd pomysł i po co ta strona? 0

by plh2014 • Uncategorized

ARCHEopressja to unaocznienie dylematu odnośnie tego, co archeolog, historyk,  czy każdy inny uwrażliwiony na kwestie materialności rzeczywistości Człowiek mógłby (a może nawet powinien) dostrzegać wokół siebie i kreatywnie ko-konstruować.

Jest to przejaw poczucia powinności wobec Ludzi i Rzeczy z którymi współistnieję i obok których, wciąż się staję. Wyraz wdzięczności za to, że dane mi jest  dostrzegać sens i znaczenie interakcji z materialnymi pozostałościami z przeszłością oraz tego co z nich wynika – dla małych i dużych, znaczących i pomijanych,  tych z teraz i tych z wtedy.

ARCHEopressja  to przejaw troski o to, co w sfragmentaryzowanej i podatnej na ciągły rozkład materii pozostało z przeszłości  w nas i wokół nas. Archeopressja w zamyśle stanowi zachętę do uwrazliwania się   na to, co tu i teraz łączy nas z tym co tam i wówczas oraz tu i wówczas.

 

Z  sygnalizowanych powyżej pobudek oraz  pojawiających się w ich kontekście rozterek i radości –  zrodził się między innymi  pomysł na PRZYDROŻNE LEKCJE HISTORII (PLH).

PRZYDROŻNE LEKCJE HISTORII (PLH) to proces edukacyjny, popularyzatorski, prewencyjny, autorefleksyjny – mający na celu upowszehnianie założenia, że dostrzeganie i docenianie znaczeń i wartości (poznawczych, kulturowych, społecznych etc.) materialnych pozostałości z przeszłości jestpozytywne, kreatywne i stsow(a)ne.

PLH dotyczą pamięci materii i pamięci o materii (pamięci rzeczy i pamięci o rzeczach; pamięci miejsc i pamięci o miejscach). Zakładam, że lekcje te, m.in. poprzez archeologię i edukację historyczną, mogą stanowić ANTIDOTUM NA ZAPOMNIENIE I NA WANDALIZM, które postrzegam jako brak troski o to co aktualne (choć pozornie minione).

(zob. szczegóły  na temat wdrażania w życie powyższych idei i założeń w zakładce: Przydrożne Lekcje Historii).

1 2

Featured

  • Witaj, świecie!

  • PROJEKT EDUKACYJNY zakończony – PROJEKT NAUKOWY: ARCHEOLOGICZNE PRZYWRACANIE PAMIĘCI rozpoczęty!

  • Podsumowanie projektu: Archeologia jako antidotum na zapomnienie i wandalizm

  • Dziękuję :) Danke :) :)

  • INSCENIZACJA HISTORYCZNA: BOLIMÓW 1915 z udziałem rekonstruktorów z Polski i z Niemiec

  • WARSZTATY TERENOWE: pt. TO TU! Leśnym szlakiem życia i śmierci w okopach pierwszej wojny światowej + Promocja książki pt. „WIELKA WOJNA nad Rawką i materialne po niej pozostałości” (Warszawa 2014)

  • TABLICE: Przydrożne Lekcje Historii nt. Wielkiej Wojny Nad Rawką 1914-1915

© archeoPRESSja 2025
Powered by WordPress • Themify WordPress Themes